Metamorfozy?

Metamorfozy?  Zdjęcia przed i po? Faktycznie przyciągają uwagę, motywują do dalszego działania, inspirują innych, pokazują zmiany, których może nie zauważylibyśmy nie rejestrując ich na zdjęciach. Dla dietetyków i trenerów są też jedną z najlepszych form reklamy.

Poniżej zdjęcia z jednej moich klientek:

I naprawdę robią wrażenie. Zadziały się na przestrzeni 5 miesięcy i pokazują spadek 12 kilogramów z zachowaniem w dużym stopniu masy mięśniowej (i na bieżąco kształtowanej). Aż chce się wrzucić na stronę internetową czy media społecznościowe i chwalić „efektem”.

Czego jednak nie pokazują?

Zmiany sposobu myślenia. Transformacji podejścia do tematu odżywiania. Słuchania swojego ciała.  Nauki dbania o ciało i jego potrzeby. Wypracowania innych sposobów na radzenie sobie z nudą, stresem, silnymi emocjami niż poprzez jedzenie. Ogromnej świadomości po, co to wszystko się dzieje. Budowania zaufania do siebie. Kształtowania samokontroli. Samozaparcia, wytrwałości, zaangażowania. Wypracowywania nowych nawyków i związanego z tym dyskomfortu. Myślenia długoterminowo (zamiast „-10kg w miesiąc” czy „schudnę do wesela” – patrzenie szerzej). Cieszenia się całym procesem na bieżąco. Ogromu pozytywnej energii. Zarażania nią bliskich osób i dietetyka 🙂 Kształtowania prozdrowotnych wzorców żywieniowych osób z bliskiego otoczenia. Nie poddawania się, pomimo trudniejszych momentów (to nie była nasza pierwsza próba). Ogromnej dojrzałości i mądrości w całym procesie. Korzystania z nabytego wcześniej doświadczenia. Ale też nauki odpuszczania i znalezienia balansu (nierobienia nic ponad siły czy możliwości organizmu).

Chciałabym to podkreślić, docenić i pogratulować – aby nie sprowadzać współpracy tylko do straconych kilogramów. W tym przypadku są one zdecydowanie efektem stałej zmiany sposobu myślenia i odżywiania, a nie krótkoterminowej diety. Myślę, że rezultaty przerosły oczekiwania nawet samej klientki, ponieważ zadziały się dużo szerzej niż tylko w sferze sylwetki. I życzę, aby ich pozytywny wydźwięk był widoczny też w kolejnych miesiącach i latach, co już na zdjęciach zarejestrować będzie dużo trudniej 🙂 I mi jako osobie prowadzącej osobie również ponieważ doszłyśmy do najlepszego momentu współpracy, gdzie dietetyk nie jest już potrzebny i bazujemy na wypracowanych nawykach i zaufaniu do samej siebie. Dziękuję za współpracę <3

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.